Moje refleksje

Wczoraj wieczorem szukając na regale książki zauważyłam przewodnik po Barcelonie. Rozmarzyłam się, ponieważ bardzo lubię podróżować, a jedzenie, klimat, taniec hiszpański jakoś szczególnie przypadły mi do gustu???☀️??Przypomniał mi się także mój ostatni pobyt w Barcelonie i pewna scena…
Podczas mojego styczniowego pobytu chciałam zwiedzić bazylikę Sagrada Familia. Niestety okazało się, że bilety były wyprzedane już na cały kolejny tydzień. Wracałam lekko zawiedziona. Idąc spod samej bazyliki mijałam mnóstwo turystów fotografujących się telefonami na tle sławnej Sagrady. Trudno było zobaczyć w okolicy kogoś, kto nie robi akurat sobie zdjęcia lub nie stoi wpatrzony w telefon, wrzucając na Facebooka post ze zrobionym przed chwilą zdjęciem.
Niedaleko bazyliki był piękny park – skręciłam w jego stronę. Tam moją uwagę przykuła grupka starszych mężczyzn grających w boule. Ich gra była pełna emocji – dyskusje, sprzeczanie się, śmiech,i rozmowy. Na twarzach mieli wymalowaną radość. Radość z bycia tu i teraz, radość czerpaną z chwili, radość ze spędzanego wspólnie czasu. Stanęłam przy nich popatrzeć na grę, ale bardziej chyba na cały ten piękny wachlarz ekspresji. Wraz ze mną zaczęli gromadzić się inni spacerowicze, chowając do kieszeni swoje telefony.
Fajnie było zobaczyć, w dobie galopujących technologii, wszechobecnych telefonów i social mediów, realne, namacalne, pełne emocji i osadzone w relacjach międzyludzkich życie ?
fot.priv.